Filmy o autyzmie

„Dash & Lily” – przypadkowo autystyczna postać

No dobrze, od świąt minął już miesiąc, a ja dopiero teraz piszę o świątecznym serialu „Dash & Lily”… Wybaczcie, nie od dziś wiadomo, że mam wolny refleks. Poza tym wyczuwam ewentualną kontynuację w przyszłym roku, także nic straconego!

Na początku chciałabym zaznaczyć, że nie jestem wielką fanką analizowania, czy jakaś postać lub osoba jest na spektrum, gdyż czuję się z tym osobiście niezręcznie. Jednak gdy przeczytałam na cudzym funpage’u, że w serialu „Dash & Lily” główna bohaterka wykazuje autystyczne cechy (choć wprost nie jest powiedziane, by miała być na spektrum), zaciekawiło mnie to i postanowiłam, że sprawdzę, jakie będą moje odczucia. Dlatego też nie traktujcie tego tekstu jako stuprocentowo słusznej diagnozy fikcyjnej postaci, tylko jako zbiór moich osobistych spostrzeżeń i wrażeń z oglądania serialu.

O czym jest „Dash & Lily”?

Dash to mieszkający w Nowym Yorku nastoletni chłopiec, który nienawidzi świąt. Któregoś grudniowego dnia znajduje w ulubionej księgarni dziwną książkę – a raczej zeszyt z wyzwaniem. Jeśli będzie w stanie rozszyfrować hasło, dostanie szansę dowiedzenia się więcej o dziewczynie, która je przygotowała. I tak dwójka bohaterów – nie spotykając się i nawet nie znając swoich imion – powoli się poznaje, zostawiając dla siebie nawzajem w zeszycie kolejne wyzwania, wskazówki i przemyślenia.

Autystyczne cechy u Lily

Postaram się to przedstawić w miarę uporządkowany sposób:

  1. Gdy po raz pierwszy widzimy Lily, zarzuca ona przypadkową osobę wiadomościami o swoim specjalnym zainteresowaniu, bo jest podekscytowana, że ktoś czyta książkę, którą lubi.
  2. Lily jest wyraźnie inna od reszty nastolatków – nie ma praktycznie przyjaciół w swoim wieku, a jej ciotka nazywa ją „old soul – starą duszą”. W związku z tym woli spędzać czas głównie z osobami starszymi od siebie, a także rodziną. Jednak różnica wieku sprawia, że oni też niekoniecznie dobrze rozumieją Lily.
  3. Ma swoje uspokajające rytuały – należy do nich śpiewanie kolęd, które bohaterka nazywa „cozy and safe”, czyli przyjemne i bezpieczne. Lily idzie kolędować, bo musi odpisać na wiadomość Dasha, ale ta czynność „seems scary”, czyli wydaje jej się w tej chwili zbyt straszna, trudna, w związku z czym ucieka przed nią w coś, co lubi robić, w coś dającego poczucie bezpieczeństwa.
  4. W jednej ze scen pokazana jest mapa wybranych przez nią miejsc do kolędowania – tworzą one niewielki okrąg. Jej mały, bezpieczny świat, po którym się porusza i który niechętnie opuszcza, na co zwraca uwagę inna postać.
  5. Jako dziecko próbuje się zaprzyjaźnić z innymi dziećmi w swoim wielu, być dla nich miłą (robi ręcznie dla nich bransoletki przyjaźni). Pragnie być akceptowana, być częścią grupy rówieśniczej, ale mimo jej starań jest postrzegana jako dziwna i zostaje odrzucona. Wpływa to na całe jej życie – martwi się, co inni o niej myślą, boi się bycia ocenianą, boi się bycia wyśmiewaną za inność. Zdaje zresztą sobie sprawę z tego, że jest dziwna i nigdzie nie pasuje, co dalej podkopuje jej pewność siebie. W którymś momencie stwierdza, że by być popularną, nie może być sobą – ostatecznie jednak woli być sobą i mieć niewielu przyjaciół niż udawać kogoś innego (odrzucenie maskowania).
  6. Nie odnajduje się w tłumie, obija się o innych ludzi, ma problemy z poruszaniem się pomiędzy nimi.
  7. Dużo gada, gdy się stresuje (to jak ja XD).
  8. Stwierdza „I don’t do well with bad stuff or bad feelings” – „Nie radzę sobie ze złymi rzeczami albo złymi uczuciami”. Lily ma tendencję do wycofywania się z życia, bo boi się, że na pewno stanie się coś złego, a wówczas nie będzie umiała sobie z tym poradzić. Jest bardzo wrażliwa, jest odsłoniętym nerwem, wszystko bardzo przeżywa. (Też jak ja ; ) )
  9. Wyraża się poprzez sztukę – sama szyje sobie ubrania (też można to podciągnąć pod specjalne zainteresowania).

Ogólnie u Lily przede wszystkim widać właśnie inność, dziwność, specyficzny sposób myślenia, podążanie własnymi drogami. Jest niedopasowana, ale dalej pozytywnie nastawiona do świata i życia, ciesząca się drobiazgami, pełna entuzjazmu. W trakcie trwania serialu przechodzi też przemianę, w końcu konfrontując się ze swoimi lękami. Próbuje nowych rzeczy, przełamuje strach. I popełnia typowo nastoletnie błędy, łamiąc zasady i robiąc nieodpowiedzialne rzeczy. To bardzo wesoła, pozytywna postać, która musi się zmierzyć z większymi i mniejszymi wyzwaniami codzienności i mimo wszystko radzi sobie całkiem nieźle, zmieniając się i dorastając.

Za to z tych bardziej autystycznych cech nie zauważyłam u niej przeciążenia sensorycznego, meltdownów, stimmowania, problemów z utrzymaniem kontaktu wzrokowego.

Co mi nie pasuje?

Jednym z elementów autystycznej triady są „ograniczone wzorce zachowań, zainteresowań i aktywności”, czyli przywiązanie do rutyny i niechęć do zmian, które oczywiście mogą być różnie nasilone. Dlatego fakt, że Lily nie panikuje na wieść o przeprowadzce do innego kraju (!!!) nie jest może aż tak nierealistyczny, ale dla mnie jako nastolatki byłoby to przerażające. Nawet teraz, jako osoba dorosła, czuję się przytłoczona nawet myślą o czymś takim. Lily ma w Nowym Yorku swoje ulubione miejsca, wyraźnie dobrze zna to miasto i stworzyła sobie w nim bezpieczną przestrzeń – i prawie bez oporu akceptuje porzucenie tego wszystkiego? Dla mnie to jednak nie do pomyślenia, za duża zmiana. A jak wy, inni autyści, na to patrzycie?

Z drugiej strony, gdy przyszło mi wyjechać na studia z rodzinnego miasta do Warszawy, jakoś to przeżyłam. Choć łatwo nie było – czułam się przytłoczona przez problemy organizacyjne, trudności w dogadaniu się ze współlokatorami i oczekiwania rodziny względem mnie. Przeprowadzka sprawiła, że po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, jakim wciąż jestem dzieckiem i jak niczego o codziennym funkcjonowaniu nie rozumiem. Były dni kiedy płakałam, były dni kiedy panikowałam, ostatecznie jednak zaaklimatyzowałam się w nowym miejscu (dalej – oddalonym o 100 km od domu, nie w innym kraju).

Przeprowadzka między dzielnicami też poszła nieźle, ale też miałam okazję dokonać procesu przyzwyczajenia się do nowego miejsca – zanim wprowadziliśmy się z mężem do nowego mieszkania, przyjeżdżaliśmy w okolicę i po niej spacerowaliśmy. Teraz mam wokół domu ulubione miejsca i trasy – i znów nie jestem chętna ich zmieniać. Nie wiem, może do wszystkiego da się dostosować, jeśli ma się dość czasu?

Lily wykonuje też cały szereg wyzwań, idąc w nowe, obce miejsca i spotykając się z nieznanymi ludźmi albo robiąc coś dziwnego publicznie – nie wiem, jak to się ma do przywiązania do rutyny i rzeczy znajomych. Ja bym raczej nie dała rady robić wyzwań, mam spory lęk przed nowościami, ale są przecież autyści ekstrawertycy i mają się dobrze.

Ogólna opinia na temat serialu „Dash & Lily”

„Dash & Lily” to przyjemny, uroczy serial. W dodatku krótki (osiem 20-minutowych odcinków), w związku z czym idealnie nadaje się do oglądania w ramach okołoświątecznego lenistwa. Jak ktoś lubi nastoletnie historie miłosne bez nadmiaru erotyzmu, z reprezentacją (drugoplanowe postaci LGBT, azjatyckie pochodzenie głównej bohaterki, przypadkowy autyzm), raczej bez toksycznych zachowań (choć i takich troszkę jest, np. pozwolenie przez dorosłych, by nastolatka się upiła), to też powinien być zadowolony.

Natomiast najmniej podobało mi się zakończenie. Jakoś mam wrażenie, że akcenty były w nim źle rozłożone, dłużyło mi się i nie miało też takiego emocjonalnego ciężaru jak powinno. Szczerze mówiąc, nie miałabym nic przeciwko najbardziej zgranemu motywowi gonienia ukochanej osoby po lotnisku, nim wsiądzie do samolotu. ; ) Wiem, że to już straszna klisza, ale oczekiwałam właśnie czegoś takiego niedorzecznie uroczego i „wielkiego”. Ostatecznie spokojniejsze zakończenie pewnie wychodzi na plus. Po prostu na tym ostatnim odcinku się trochę nudziłam, innym może pasować.

Bardzo za to podobała mi się scena, w której Lily konfrontuje się z kolegą z podstawówki, mówiąc mu, że była tylko dzieckiem, w związku z czym jego okrutne słowa głęboko ją zraniły. Na co on odpowiada, że również był tylko dzieckiem i nie zdawał sobie sprawy z tego, że ją krzywdził – i przeprosił. Zresztą Edgar często mówi do Lily „you’re so weird – jesteś taka dziwna!”, co ta odbiera jako przytyk, dla niego tymczasem to bardziej komplement. Edgar to ciekawie przedstawiona postać, bo nie próbuje on celowo zranić Lily, ale nieświadomie mówi rzeczy przykre i zachowuje się w niewłaściwy sposób, nie rozumiejąc, jak ona to odbiera.

Podsumowując

Postać Lily – autystyczna czy nie – bardzo mi się podobała i ją polubiłam. Dasha niestety trochę mniej. Serial w większości jest uroczy i dobrze mi się go oglądało, w paru miejscach się wzruszyłam, ale w paru byłam rozczarowana. Nie jest więc idealnie, ale dalej to przyjemna oraz lekka rozrywka. Sporą przyjemność sprawiło mi też dopatrywanie się autystycznych cech, a przecież zwykle nie lubię tego robić… może dlatego, że Lily jest taka sympatyczna. W każdym razie jeśli nie macie jeszcze dość świątecznego klimatu, to polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *