-
Sensoryczne przygody: jedzenie
Jedzenie to kolejny z tych tematów, o którym nie można łatwo powiedzieć “jest tak a tak”. To, co dany autysta je, jest wypadową wielu czynników: 1. nietolerancji pokarmowych i alergii, 2. reakcji na gluten i laktozę, 3. chorób np. zespół jelita drażliwego, 4. problemów sensorycznych związanych ze smakiem/zapachem/konsystencją/wyglądem różnych potraw, 5. osobistymi preferencjami i niechęcią do zmian (zawsze te same przyprawy, tak samo ugotowane itd.). Z jakiegoś powodu u autystów częściej niż u reszty ludzi nakłada się na siebie parę z tych elementów. Niedawno widziałam jedną dyskusję, której uczestnicy wymieniali wszystkie męczące ich choroby układu pokarmowego i drugą – na temat owoców, gdzie część autystów jadła wszystkie, część wyłącznie świeże,…
-
Z życia autystki: Ten jeden raz, gdy zadbałam o siebie
Było to na konwencie. Wiecie, gadanie z ludźmi, chodzenie na prelekcje, kręcenie się z lewej na prawą. I do tego jeszcze jakieś co mocniejsze dyskusje. W połowie dnia dopadło mnie więc kompletne wycieńczenie psychiczne i fizyczne (byłam z jakiegoś powodu ciągle głodna), w z związku z czym przestawałam kontaktować – nie wiedziałam, co się dzieje dokoła mnie, przestałam być komunikatywna, zrobiłam się jeszcze bardziej niezdarna niż zwykle. Postanowiłam pójść więc na spacer, bo na tym etapie już od ponad roku chodziłam na terapię i przydałoby się wykorzystać coś, czego się na niej nauczyłam – że trzeba dbać o siebie, zwłaszcza gdy się jest przeciążonym. Połaziłam zatem sobie samotnie po pobliskim…
-
Z życia autystki: telefony
Przypadek pierwszy: odezwał się do mnie na FB stary znajomy, że jego znajomy interesuje się tematem, na którym się znam, więc może bym mu wyjaśniła co i jak. Ja, jak to ja, oczywiście jestem niechętna, bo raz, że tematem od dawna się już nie zajmuję, a dwa, że rozmowa z obcym człowiekiem to dla mnie taka średnia rozrywka. Kontakt tylko mailowo No ale dobrze, niech napisze mi maila. E-mail to wybitna rzecz, bo raz, że mogę się wypowiedzieć pisemnie, czyli tak, jak lubię najbardziej, a dwa, że nie muszę odpowiadać od razu, tylko mogę się zastanowić i poszukać źródeł. Mail w końcu przyszedł, a w nim pytanie, czy pan może…
-
Sensoryczne przygody: włosy
Zdecydowałam się, że nazwę tę serię “przygodami”, nie zaś “problemami” czy “przeciążeniami”, bo autyzm ostatecznie nie polega wyłącznie na negatywnym odbieraniu bodźców. Owszem, wrażliwość wymusza na niektórych autystach unikanie określonych dźwięków, zapachów, obrazów itd., a tym samym miejsc i sytuacji, gdzie są one obecne. Z drugiej jednak strony, osoby na spektrum mogą też namiętnie poszukiwać określonych wrażeń sensorycznych. Chcę, by ta seria wpisów nie była wyłącznie negatywna. Włosy a delikatny dotyk Kiedy usłyszałam, że nie mogę być autystyczna, bo mam dredy, nie bardzo rozumiałam, jaki miał tu zadziałać związek przyczynowo-skutkowy. Czy chodzi o to, że autyści rzadziej przejmują się swoim wyglądem? Czy raczej o to, że kobiety na spektrum stereotypowo…
-
Z życia autystki: kocia karma, wirusy i pogaduszki
Dzisiaj przygotowałam wpis trochę innego typu, taki “dzień z życia”, czyli jak to autystce zdarza się reagować w sytuacjach kompletnie dla innych ludzi zwyczajnych. Obawiam się, że może być trochę przydługo i chaotycznie, ale jak wytrwacie do końca to czeka na was zdjęcie kotka. Do naszego bagażnika wchodzi siedemnaście palet z puszkami kociej karmy Było tak: najdroższy Małż przyszedł i oświadczył, że trzeba przewieźć puszki z kocią karmą z jednego krańca stolicy na drugi. Może to w pierwszej chwili brzmieć trochę dziwnie, ale ma sens, gdyż odkąd ponad rok temu adoptowaliśmy dwa koty, Małż ciągle pomagania kocim fundacjom, co głównie sprowadza się do wysyłania pieniędzy na kolejne zbiórki na coraz…
-
Z życia autystki: Autystka w czasach koronawirusa
W zasadzie nie wiem, jak podejść do tego tematu. Głównie dlatego, że nie wiem, co czuję. Jest to zresztą dla mnie stan dosyć normalny – wszystkie zmiany czy nowe informacje przetwarzam bardzo długo (zdarza się, że tygodniami), w związku z czym moją pierwszą reakcją jest albo obojętność czy też właśnie “nie wiem, co czuję/myślę” albo natychmiastowa panika i złość. Dopiero po pewnym czasie potrafię coś ocenić, zaakceptować, opisać jakie emocje we mnie wywołało. Nie wiem, co czuję Także w przypadku pandemii mam wrażenie, że zwyczajnie nie dociera do mnie w pełni to, co się dzieje. Owszem, sprawdzam nerwowo raporty (wiem, nie wolno; poza tym głównie się wkurzam, że nie są…