Codzienność autystki: telefony
Codzienność na spektrum

Z życia autystki: telefony

Przypadek pierwszy: odezwał się do mnie na FB stary znajomy, że jego znajomy interesuje się tematem, na którym się znam, więc może bym mu wyjaśniła co i jak. Ja, jak to ja, oczywiście jestem niechętna, bo raz, że tematem od dawna się już nie zajmuję, a dwa, że rozmowa z obcym człowiekiem to dla mnie taka średnia rozrywka.

Kontakt tylko mailowo

No ale dobrze, niech napisze mi maila. E-mail to wybitna rzecz, bo raz, że mogę się wypowiedzieć pisemnie, czyli tak, jak lubię najbardziej, a dwa, że nie muszę odpowiadać od razu, tylko mogę się zastanowić i poszukać źródeł.

Mail w końcu przyszedł, a w nim pytanie, czy pan może do mnie zadzwonić. LOL, no nie, nie ma mowy. Rozbawił mnie w ogóle ten łańcuszek: najpierw FB, potem mail, a na koniec jeszcze telefon. Po co się tyle bawić, nie mógł mi wysłać pytań, najlepiej w postaci ponumerowanej listy? Wiedziałabym przynajmniej, o co dokładnie chodzi, a tak walnęłam ścianę tekstu ze wszystkimi podstawowymi informacjami, dodałam parę przydatnych linków, dopisałam na koniec, że w razie pytań proszę o kontakt wyłącznie mailowy i posłałam.

I co? I nic. Więc albo udało mi się uchwycić w tym potoku słów wszystko, czego pan potrzebował, albo pan się na mnie obraził, bo choć starałam się przekazać jak najlepiej moją wiedzę, to ton mógł wyjść dosyć zniechęcająco. Plus nie chciałam zadzwonić, a może to jest wyjątkowo wielki nietakt?

Przypadek drugi: dostałam SMS-a. Odpisałam na SMS-a. Osoba zaczęła do mnie dzwonić. No bo skoro jestem gotowa do komunikacji pisemnej, to mówionej też. Haha, NIE. W związku z tym spadła u mnie wyraźnie chęć do odpisywania na wiadomości oraz dobrowolnego ich wysyłania.

Źródło: The Funny Beaver. Tłumaczenie: Przepraszam, że nie odebrałam, ale byłam zajęta wpatrywaniem się z przerażeniem w ekran i zastanawianiem, czemu nie mogłeś do mnie po prostu napisać.

Dźwięki tła

Nienawidzę rozmawiać przez telefon tak bardzo, że jestem skłonna wyjść z domu, pójść w potrzebne miejsce i tam załatwić rzecz niż zaoszczędzić czas i zadzwonić. Przede wszystkim dlatego, że mam problemy z przetwarzaniem słuchowym. Trudne jest dla mnie oddzielenie ludzkiej mowy od hałasów tła – jeśli gra muzyka, mówią inni ludzie, przejeżdżają samochody, to ciężko jest mi zrozumieć, co ktoś do mnie mówi. I te dźwięki nawet nie muszą być głośne! Wystarczy, że są różnorodne i na siebie nachodzą. Na przykład gdy Małż w pokoju obok rozmawia przez telefon, a ja słucham muzyki na słuchawkach, nie jestem w stanie zignorować ani wyłączyć w mojej głowie jego głosu, więc zaczyna mi się on mieszać z muzyką i muszę ją wyłączyć, by mieć tylko jedno źródło dźwięków. I najgorzej, że to wszystko przeszkadza mi myśleć i muszę czekać na koniec jego rozmowy, by znów skupić się na tym, co robiłam.

(Dokładnie w momencie, gdy piszę tego posta, Małż postanowił zabrać się za wieczorne sprzątanie szafy i oczywiście co chwilę szeleści jakimiś kartonami, trzęsie, brzęczy, no masa losowych dźwięków. I już się na niczym nie mogę skupić, ugh.)

Żeby móc rozmawiać przez telefon muszę mieć więc wokół siebie ciszę – najlepiej, bym była sama w domu, zamknęła okna, wyłączyła wszystko i ukryła się w sypialni. Albo chociaż podkręciła dźwięk w komórce tak głośno, że Małż siedzący w pokoju obok jest w stanie usłyszeć głos mojej mamy dochodzący z telefonu. ; ) No, może nie jest aż tak źle, ale jeśli siedzimy w tym samym pomieszczeniu, Małż zawsze narzeka, że słyszy całą rozmowę i że chyba głucha jestem. Albo głupia, jak lubimy sobie żartować o moich ciągłych problemach ze zrozumieniem, co sie do mnie mówi. ; )

  • Przeczytaj więcej historii z życia codziennego autystki: Listy zadań

Pozostaje jeszcze problem dźwięków po drugiej stronie. Bywa, że rozmówca idzie ulicą, gra u niego telewizor, a w ogóle to ma cichy głos/wadę wymowy/mówi niewyraźnie, a połączenie ma słabą jakość. Najgorsze, że dopóki nie zacznę z kimś rozmawiać, nie wiem, jak ta rozmowa będzie brzmiała. : / 

Źródło: Buzzfeed. Tłumaczenie: Rzeczy, które wolałabym robić zamiast rozmawiania przez telefon: bycie zjedzoną przez bezlitosnego dinozaura.

Przykładowo, jakiś czas temu musiałam zadzwonić na infolinię paczkomatową. Stojąc przy paczkomacie, wiecie, obok ulicy, gdzie jeżdżą samochody, wiał wiatr i jeszcze obok trwała budowa, więc dochodziły dźwięki wiercenia i kucia. A na infolinii, jak na złość, same panie o miłym, spokojnym, CICHYM tonie głosu. W efekcie docierała do mnie zwykle tylko końcówka zdania, tak jakby mój mózg potrzebował czasu na zastanowienie się: „Hmmmm, który z licznych dźwięków jest w tej chwili najważniejszy? Odjeżdżający z przystanku autobus? Majster krzyczący na budowie? A może ta pani, która bezpośrednio do mnie mówi na interesujący mnie temat? Ups, skończyła mówić nim się na niej skupiłem, jaka szkoda”. Całą tę rozmowę odbyłam na zasadzie domyślania się, co mam odpowiedzieć, bo gdzieś tam chyba przemknęło słowo „telefon”, więc chyba muszę podać mój numer telefonu i tak dalej… z proszeniem co jakiś czas o powtórzenie. 

Generalnie działa to tak, jakby wszystkie dźwięki a) były tej samej głośności, b) nakładały się na siebie i zlewały w jedno. To sprawia, że nie potrafię wychwycić ludzkiej mowy spośród innych hałasów.

Problemy ze skupieniem się na mowie

Dodatkowo bardzo ciężko mi się skupić na mowie. Dlatego nigdy nie słucham podcastów i nienawidzę, gdy ludzie usilnie wpychają mi audiobooki. Medytacje, z których korzystam, mają zwykle krótki wstęp – powiedzmy, że taką minutową intencję. Czasem nawet na tym nie umiem się skupić. Jeśli nie mam niczego, na co mogę patrzeć, niczego „fizycznego”, co łączy się ze słowami, bardzo łatwo odpływam i przestaję słyszeć, co się do mnie mówi. Rozprasza mnie wszystko – karetka za oknem, przebiegający kot, moje własne paznokcie. Odruchowo zaczynam szukać jakiegoś innego zajęcia, jakby rozmowa telefoniczna nie odbywała się naprawdę, nie była czynnością, którą teraz wykonuję, więc nie powinnam próbować czytać książki. Po prostu ciężko mi się skupić na słuchaniu takiego głosu „znikąd”.

Dlatego mimo wszystko łatwiej mi się skupić, gdy rozmawiam z kimś na żywo. Tak, gdy rozmawiam z ludźmi często na nich nie patrzę, ale mam jakiś punkt odniesienia. Mam też więcej dróg ucieczki i zmiany tematu, jeśli po trzeciej prośbie o powtórzenie dalej nic nie rozumiem. Ogólnie jestem bardziej skupiona na sytuacji, bo nie komunikuje się ze mną tajemniczy, niewyraźny, bezosobowy głos, tylko człowiek, który przede mną stoi.

Telefon jak atak

Pozostaje jeszcze kwestia przygotowania. Jeśli sobie siedzę i zajmuję się swoimi sprawami, a nagle zaczyna dzwonić telefon, czuję, jakby to był na mnie nagły atak. Jak śmiesz do mnie dzwonić, człowieku, kiedy ja akurat robię coś kompletnie innego? Nie mogę tak po prostu przerwać i skupić się na rozmowie. Nie jestem na to gotowa ani fizycznie, ani psychicznie. Możliwe, że od godziny nie otworzyłam ust. Możliwe, że za bardzo jestem na czymś skupiona, żeby umieć się od tego oderwać. Możliwe, że jestem zbyt zmęczona, by móc się skupić na rozmowie. Możliwe, że ta rozmowa zburzy jakąś rutynową czynność, którą właśnie wykonuję. Łączy się to chyba ogólnie z moją niechęcią do niespodzianek i nagłych zmian.

Dlatego ciężko się do mnie dodzwonić, bo nagły, niespodziewany telefon potrafi mnie po prostu wystraszyć, czy też ogólnie zasmucić, zestresować, wybić z rytmu. Miewam reakcje naprawdę gwałtowne i przykre. Czasem oddzwaniam po paru godzinach, a czasem po paru dniach, zależy jak szybko zbiorę w sobie energię na tę nieprzyjemną czynność. Czasem nie oddzwaniam w ogóle.

Źródło: Buzzfeed. Tłumaczenie: Skaczący gwałtownie poziom niepokoju, gdy telefon dzwoni.

A poza tym często mój telefon jest wyciszony, bo mnie dźwięki różnych aplikacji denerwują. Generalnie nie lubię być „zawsze dostępna” i koniecznie odbierać/odpisywać natychmiastowo. Wolę to robić, gdy mam na to siłę.


Podsumowując:

  • dźwięki tła są dla mnie równie głośne, co głos rozmówcy;
  • wszystkie dźwięki zlewają się w jeden wielki hałas i nie potrafię wyodrębnić tego ważnego, czyli słów rozmówcy;
  • ciężko jest mi się skupić na głosie oderwanym od źródła;
  • muszę być gotowa fizycznie i psychicznie do odbycia rozmowy telefonicznej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *